Loading

DeepBreath

„Deep Breath" to interaktywny reportaż zrealizowany w 11 miastach na 5 kontynentach. Opowiada o tym, jak żyje się w aglomeracjach zmagających się z zanieczyszczonym powietrzem. Pomysł nagrodzony Hostwriter Pitch Prize za najlepszą dziennikarską współpracę międzynarodową.

Jeśli chcesz spersonalizować tę opowieść – podaj swoją lokalizację.

Podanie Twojej lokalizacji jest dobrowolne i pozwoli nam na poinformowanie Cię, w trakcie czytania reportażu, o stanie powietrza w Twojej okolicy. Ta informacja nie zostanie przez nas nigdzie zarejestrowana, ani użyta w innym celu.

Ponad 90% ludzkości mieszka w miastach, w których powietrze jest zanieczyszczone.

Smog, unoszący się nad aglomeracjami oraz obecny w domach, stanowi zagrożenie dla zdrowia i środowiska. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 11,2% ludzi na świecie umiera przedwcześnie na choroby spowodowane złą jakością powietrza. W czołówce są kraje rozwijające się. Wiele obszarów pozbawionych czystego powietrza znajduje się na zachodnim Pacyfiku, w rejonie Morza Śródziemnego, w krajach subsaharyjskich i w Azji Południowo-Wschodniej.

Stan powietrza w Twoim regionie jest:  

Pekin, Chiny

Kiedy w Pekinie, stolicy Chin, pojawia się smog, niebo za oknem staje się szare i budynki przestają być widoczne. Rodzina Yang w takie dni włącza w domu oczyszczacz powietrza, a szpary w drzwiach zatyka bawełnianymi ściereczkami.

– Rano budzę się z flegmą w gardle, a moja mama często kaszle – mówi córka państwa Yang. – Od pewnego czasu mama pije herbatki ziołowe, żeby oczyścić drogi oddechowe. Dzięki temu czuje się lepiej, ale kaszel nie mija.

Niedawno dowiedzieli się z mediów i Internetu, że w walce ze smogiem mogą im pomóc specjalne maseczki antysmogowe. Od tej pory zakładają je, kiedy wychodzą z domu.

Smog

Smog to mgła zawierająca zanieczyszczenia powietrza atmosferycznego, którą najczęściej da się dostrzec gołym okiem nad miastami bądź w pobliżu fabryk. Są to głównie związki chemiczne takie jak tlenki siarki i azotu oraz pyły pochodzące m.in. ze spalania węgla i drewna w piecach, spalin samochodowych lub z zakładów przemysłowych. Uwalniają się również w dymie tytoniowym.

Poziom pyłu PM 2,5
w Twojej okolicy
49
Poziom pyłu PM 10
w Twojej okolicy
49
Norma średniego 24h stężenia wg WHO to: 50 µg/m3 dla PM 10 i 25 µg/m3 dla PM 2.5

Wysokie poziomy dwutlenku azotu mogą przyczynić się do powstania astmy lub zaostrzenia jej objawów – pojawiają się wtedy kaszel i trudności z oddychaniem.

Ozon w warstwie przyziemnej podrażnia nos, oczy i gardło.

Najniebezpieczniejszy dla zdrowia jest jednak pył zawieszony, czyli małe cząsteczki stałe i kropelki cieczy, utrzymujące się w powietrzu, które zawierają m.in. związki organiczne, metale ciężkie, dioksyny, alergeny. Pył PM10 to cząstki o średnicy mniejszej niż 10μm, które mogą powodować stany zapalne spojówek, błony śluzowej nosa oraz gardła. Drobny pył PM2,5 ma średnicę poniżej 2,5 μm. Czasem dostaje się do pęcherzyków płucnych, następnie do naczyń krwionośnych i stamtąd do krwiobiegu, przez co jest szkodliwy dla układu krążenia i oddychania.

 

Chiny

Chiny są jednym z państw z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na świecie. Zajmują trzecie miejsce pod względem zasobów węgla i w 65% opierają na nim swoją gospodarkę. Wydobywany surowiec jest jednak złej jakości. W pobliżu dużych miast znajdują się liczne zakłady, które spalają ogromne ilości tego paliwa i uwalniają toksyczne substancje. W Chinach z roku na rok rośnie też liczba samochodów. Wzmożony ruch na drogach przyczynia się do tego, że opary unoszą się nad miastem przez wiele dni.

 

– Smog nie był tak dużym problemem w latach 90. – uważa pan Yang. – Dopiero później jakość powietrza się pogorszyła. Niektórzy zamożniejsi mieszkańcy uciekają z Pekinu i zimę spędzają w mieście Sanya, w południowych Chinach.

W Pekinie od 2013 r. istnieje czterokolorowy system, który informuje ludzi o stanie powietrza. W 2015 r. po raz pierwszy ogłoszono czerwony alarm, najwyższy stopień zagrożenia spowodowany smogiem. Władze ograniczyły wtedy ruch samochodowy, zamknęły szkoły i przedszkola. Niektóre fabryki musiały wstrzymać produkcję.

– W tym czasie wciąż połowa samochodów w mieście, czyli około 2,5 mln, była na drogach – mówi Roger Wu, mieszkaniec Pekinu. – Ograniczenia nie wpłynęły za bardzo na funkcjonowanie miasta. Część osób mogła na szczęście pracować ze swoich domów.

 

Smog nie jest nowym zjawiskiem. Anglicy jako pierwsi zaczęli używać węgla na szeroką skalę i już w XVI w. narzekali na problemy z oddychaniem. W czasie rewolucji przemysłowej problem ten tylko nasilił się, bo fabryki, które chętnie korzystały z surowca, często mieściły się w miastach. O tym, jak niebezpieczne jest zanieczyszczone powietrze, świat przekonał się w grudniu 1952 r., kiedy Londyn nawiedziły gęste mgły. Temperatura obniżyła się i ludzie częściej palili w piecach. Pył nie rozproszył się we mgle, przez co doszło do wydzielenia kwasu siarkowego. W ciągu następnych pięciu dni zmarło od 4 do 12 tys. ludzi, a 150 tys. znalazło się w szpitalach.

 

Smog „Los Angeles”

Istnieją dwa rodzaje smogu. W okresie letnim mamy do czynienia ze smogiem fotochemicznym, zwanym smogiem typu Los Angeles, który występuje od czerwca do września przy wysokiej temperaturze, słabym wietrze i dużym ruchu ulicznym. Światło słoneczne wchodzi w reakcję z zanieczyszczeniami, w wyniku czego powstaje trujący gaz – ozon. W bezwietrzne dni szkodliwe cząsteczki, zamiast unieść się do góry, często pozostają blisko powierzchni ziemi. Drugim najbardziej zanieczyszczonym miastem tego rodzaju smogiem, obok Los Angeles w Stanach Zjednoczonych, jest Meksyk, stolica Meksyku.

 

Meksyk, Meksyk

W mieście Meksyk poziomy ozonu, tlenku węgla, dwutlenku azotu i dwutlenku siarki mierzy się w różnych miejscach za pomocą punktów IMECA. Wyniki są publikowane co godzinę. Pierwszy stopień zagrożenia pojawia się, kiedy pomiary rejestrują ponad 150 punktów IMECA. 2 maja 2016 r. powietrze otrzymało 168 punktów, co oznaczało, że jego jakość jest bardzo zła i ludzie mogą mieć problemy z oddychaniem. Dwa dni później wyniki wskazały 192 punkty. Władze zdecydowały, że 2 mln aut, co stanowi prawie 40% pojazdów w mieście, zostanie wyłączonych z ruchu na okres trzech dni.

 

– Koledzy nie mogli dojechać do swoich biur, bo transport publiczny nie dawał rady przy tak dużej liczbie mieszkańców miasta – mówi Ruben Breton, mieszkaniec Meksyku. – Dużo osób spóźniło się do pracy, niektórzy musieli przyjechać taksówkami, które tego dnia nawet kilkakrotnie podniosły ceny za swoje przejazdy.

 

W 1989 r. w Meksyku wprowadzono program „Dzisiaj nie kursuje”, który początkowo w czasie zimy ograniczał o 20% ruch samochodów na ulicach miasta i stanu Meksyk, w zależności od ostatniej cyfry na tablicy rejestracyjnej. Pomysł ewoluował i dzisiaj wszystkie samochody osobowe są weryfikowane dwa razy do roku pod kątem poziomu emisji spalin. Jeśli nie spełniają norm lub są stare, przez jeden lub dwa dni w tygodniu nie mogą wyjeżdżać na ulicę. Zdaniem miejscowych ten program nie daje żadnych rezultatów.

 

 

– Liczba samochodów na ulicach nie zmniejszyła się, a doszło do tego, że ludzie wiele starych aut wymienili na nowe, żeby codziennie z nich korzystać – uważa Alejandro Lopez, który porusza się po mieście autem. – W mieście Meksyk i w jego okolicach mieszka ponad 20 milionów osób, liczba ta cały czas rośnie, bo tutaj przyjeżdżają za pracą ludzie z całego kraju. Nie ma dobrej i bezpiecznej komunikacji publicznej, z której mogliby korzystać. Nie mamy pociągów, a metro nie dowozi mieszkańców do ich domów – dodaje Lopez.

Mario Medrano od dziecka mieszka na obrzeżach miasta Meksyk. Każdy członek jego rodziny ma samochód.

– Autobusy w stanie Meksyk mają po 20, 30 lat, są zapchane i podróżowanie nimi jest niewygodne, bo nie mają klimatyzacji – mówi. – Należą one do prywatnych przewoźników i bardzo zanieczyszczają środowisko. Podobnie jak stare ciężarówki nie muszą przechodzić weryfikacji pod kątem emisji spalin. Rząd wymaga tego tylko od właścicieli samochodów osobowych, co jest dla mnie niezrozumiałe. W dodatku autobusy są niebezpieczne. Podróżując nimi, nie mogę zabrać ze sobą komputera, bo ktoś może go ukraść.

Mario zauważył, że w ostatnich latach coraz więcej czasu potrzebuje na dojazd do centrum, bo wzrosła liczba samochodów i korki zaczynają się o wcześniejszej porze.

– Powstaje coraz więcej mieszkań, a ludzie nie chcą korzystać z przepełnionego transportu publicznego – tłumaczy. – Poza tym w mieście często są blokowane drogi przez manifestantów przez to kierowcy dużo czasu spędzają na ulicy i zużywają więcej paliwa.

Katmandu, Nepal

Spaliny samochodowe zanieczyszczają powietrze w wielu krajach i władze nie zawsze umieją sobie z tym problemem poradzić. W Katmandu, w Nepalu, liczba pojazdów w ciągu ostatnich 10 lat wzrosła kilkukrotnie. Po ulicach jeżdżą stare motocykle oraz samochody, wiele dróg jest w trakcie budowy i unosi się nad nimi pył. Niektórzy mieszkańcy zakładają maski, żeby nie wdychać smogu.

– Dzisiaj powietrze nie jest aż tak bardzo zanieczyszczone, bo wczoraj padał deszcz. Ale przedwczoraj trudno było oddychać – przyznaje jeden z policjantów.

 

Kraków, Polska

Drugim rodzajem smogu jest smog klasyczny (londyński), który występuje głównie od listopada do stycznia w umiarkowanej strefie klimatycznej i składa się z tlenków siarki, azotu i węgla wymieszanych z pyłami oraz sadzą. Z tego rodzaju smogiem zmaga się m.in. Polska. Na 10 europejskich miast, w których – zdaniem Europejskiej Agencji Środowiska – jest najwyższy poziom zanieczyszczeń powietrza, aż sześć znajduje się w tym kraju.

 

Badania przeprowadzone w latach 70. na terenie województwa małopolskiego w Polsce pokazują, że stężenie smogu było podobne do dzisiejszego, ale miało inne przyczyny. Wtedy przeważały zanieczyszczenia przemysłowe, natomiast o połowę niższa była emisja spalin domowych, gdyż węgiel był lepszej jakości i nie palono plastikowych śmieci. Niższa też była emisja spalin samochodowych. Co prawda silniki miały gorsze parametry, ale było mniej pojazdów na drogach.

– Kiedy byłem młody, w ogóle nie wiedziałem o smogu, bo na te tematy się nie rozmawiało – mówi Mateusz Zmyślony z Pogromców Smogu, inicjatywy, która walczy o czyste powietrze. – W latach 80. paliło się papierosy w pomieszczeniach, autobusach, pociągach i samolotach. To, co wtedy nazywaliśmy romantyczną mgłą, wcale nią nie było.

 

Dzisiaj za złą jakość powietrza w Polsce odpowiadają m.in. wysokie koszty ogrzewania gazowego, przez co niektórzy mieszkańcy korzystają z odpadów do ogrzania swoich domów. Śmieci są spalane w niskich temperaturach, a kominy pozbawione filtrów, przez co produkują więcej zanieczyszczeń niż spalarnie śmieci. W dymie można znaleźć wiele szkodliwych substancji m.in. dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, metale ciężkie, chlorowodór, kadm. Spalanie wilgotnych odpadów grozi zatkaniem przez sadzę przewodów kominowych. Tlenek węgla cofa się i może dojść do zatrucia.

 

 

– Gdyby w latach 90. w Polsce zakazano palenia w piecach paliwem niskiej jakości, jak zrobiono to w innych krajach Unii Europejskiej, dzisiaj mielibyśmy o połowę niższe emisje smogu – uważa Mateusz Zmyślony.

Rabka-Zdrój, Polska

Jednym z najpopularniejszych uzdrowisk pulmonologicznych jest Rabka-Zdrój, położona na południu Polski. Tutaj przyjeżdżają na leczenie dzieci z chorobami układu oddechowego, kaszlem i chorobami alergicznymi.

– W tej miejscowości są takie stężenia smogu, że wysyłanie tam dzieci jest zwykłym przestępstwem – oburza się Mateusz Zmyślony. – W dodatku południowe wioski pobierają opłatę klimatyczną za oddychanie, a nie spełniają żadnych norm i powinny stracić status uzdrowiska. Przerażające jest, że ten problem był tak długo bagatelizowany.

Z raportu „Global Compact” zrealizowanego przez ONZ wynika, że na 45 miejscowości uzdrowiskowych w kraju, tylko sześć posiada stacje monitoringu powietrza. Pomimo uchybień lub przekroczeń norm emisji spalin nie straciły swojego statusu i otrzymują dotacje od polskiego rządu.

 

 

Bombaj, Indie

Różnica jakości powietrza między bogatymi i biedniejszymi krajami stale rośnie. – W jednych się poprawia, w drugich pogarsza.

„Zanieczyszczone powietrze zagraża nam wszystkim, ale najbiedniejsi i najbardziej zmarginalizowani ludzie niosą ten ciężar. Niedopuszczalne jest, że ponad 3 miliardy ludzi – większość z nich to kobiety i dzieci – nadal oddychają śmiertelnie palącym dymem każdego dnia, wykorzystując zanieczyszczające piece i paliwa w swoich domach” – oświadczył Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia.

Dharavi jest największym slumsem w Azji, który znajduje się na obrzeżach Bombaju, finansowej stolicy Indii. Do małych domów pokrytych blachą prowadzą wąskie uliczki. Przy wielu z nich stoją warsztaty, w których mieszkańcy mają garbarnie i wypalają garnki. Nad całą dzielnicą unosi się szara chmura.

 

 

– Niewiele osób w slumsach zdaje sobie sprawę z tego, jak niebezpieczny dla zdrowia jest dym, bo z lekarzem mają kontakt dopiero wtedy, kiedy chorują – uważa Rajesh Prabhakaran, który badał biedne społeczności w różnych miejscach w Azji.

Jego zdaniem ludzie mieszkający w najbiedniejszych dzielnicach w dużej mierze z powodu braku wiedzy są odpowiedzialni za powstawanie smogu.

W tej dzielnicy, w małej dwupokojowej ruderze, mieszka Harish Shyamji Singhadia razem ze swoją 30-osobową rodziną. Większość jej członków wyrabia w domu ceramikę w sposób tradycyjny. W tym celu ubijają glinę, potem nadają formę naczyniom, suszą je w wysokiej temperaturze w piecu i na koniec malują. Wrzucają do pieca, co akurat mają pod ręką, i w żaden sposób nie zabezpieczają się przed dymem.

– Zajmujemy się tym biznesem od czasów mojego dziadka, a to już minęło prawie 50 lat – mówi Harish. – W okolicy mieszka około 1000 rodzin i nasi sąsiedzi też wyrabiają naczynia.

Nairobi, Kenia

Josua pracuje w małym zakładzie rzemieślniczym o nazwie Victorious Bones Crafts w slumsie Kibera, położonym na obrzeżach Nairobi, w Kenii. Większość tutejszych mieszkańców musi przeżyć za mniej niż dolara dziennie. Dużo osób jest bez pracy, niektórzy są zakażeni HIV. Na terenie Kibery mieści się też kilka szkół, ale tylko nieliczni posyłają tam swoje dzieci, bo reszta musi na siebie zarobić. 

 

Josua razem z kolegami wyrabia biżuterię i inne pamiątki z kości, drewna i mosiądzu. Podczas obrabiania materiału unosi się nad nimi mnóstwo pyłu, który dostaje się do ich płuc. Mężczyźni zdają sobie sprawę z tego, że pył jest niebezpieczny dla zdrowia, ale nie przejmują się tym, bo już przyzwyczaili się do zanieczyszczonego powietrza. Niektórzy z nich pracują przez większą część dnia bez zabezpieczenia.

Pogromcy smogu

Ludzie na całym świecie organizują protesty, marsze oraz zakładają organizacje, które uświadamiają mieszkańcom miast, czym jest zanieczyszczone powietrze i jakie ma skutki dla zdrowia. Starają się wywrzeć nacisk na lokalne rządy i wymusić na nich reakcję.

– Zawsze czułam, że smog jest problemem, bo gdy wracałam z ulicy do domu, moje włosy i ubrania pachniały dymem. Kiedy zaczął działać Alarm Smogowy pod koniec 2012 r. w Krakowie, wiedziałam już, w jaki sposób mogę skanalizować moją złość – mówi Magdalena Kozłowska z komisji rewizyjnej krakowskiego Alarmu Smogowego.

 

Alarm Smogowy został założony przez aktywistów i był reakcją na wyniki pomiaru powietrza. Organizacja szybko znalazła sojuszników. Zgłosiła się do nich agencja reklamowa, która dla dobra publicznego zorganizowała kampanię mobilizującą do podpisania petycji kierowanej do samorządu w sprawie zakazu używania paliw stałych. Zorganizowała też m.in. marsz żałobny ku pamięci czystego powietrza, który zgromadził około tysiąca osób.

Inicjatywa odniosła sukces. Petycja została rozpatrzona pozytywnie i zakaz wejdzie w  Krakowie w życie we wrześniu 2019 r. Miasto stworzyło także program pomocowy dla osób, które wymienią kotły. Początkowo pokrywało 100% kosztów, w 2017 r. – 80%, a w 2018 r. – 60%. Dodatkowo najbiedniejsze osoby dostają dopłaty do rachunków za ogrzewanie.

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że na Krakowie sprawa się nie kończy – tłumaczy Magdalena Kozłowska. – Z biegiem czasu zwracali się do nas mieszkańcy innych ośrodków, mówiąc, że ten problem istnieje także u nich. Dlatego powstała sieć alarmów w Polsce o nazwie Polski Alarm Smogowy i my działamy jako sekretariat. Dzięki zaangażowaniu aktywistów uchwały antysmogowe uchwalono w Małopolsce oraz w województwach: dolnośląskim, śląskim, mazowieckim, łódzkim i wielkopolskim.

 

– Polityka lokalna na poziomie samorządowym musi być wspierana przez politykę centralną. Na początku zeszłego roku premier Beata Szydło ogłosiła 14-punktowy program „Czyste Powietrze” i na razie tylko jeden z punktów został zrealizowany, bo wprowadzono normy dla nowych kotłów. W chwili obecnej monitorujemy działania rządu i domagamy się efektywnego wprowadzania programu w życie. Przede wszystkim chodzi o normy jakości węgla. Nie wiadomo, co jest sprzedawane odbiorcom indywidualnym, gdyż węgiel nie ma żadnych certyfikatów – dodaje Kozłowska.

 

Mateusz Zmyślony zainteresował się tematem kilka lat temu dzięki swojej córce, która miała problemy ze zdrowiem. Rok temu założył inicjatywę Pogromcy Smogu. Teraz prowadzi m.in. szkolenia w szkołach na temat zanieczyszczonego powietrza.

– Od wiedzy zaczyna się każda poważna zmiana. Na zajęcia z dziećmi zabieram ze sobą rekwizyty na przykład oczyszczacz powietrza z filtrem, który był w użyciu przez kilka tygodni. Wtedy widać wyraźnie, co trafia do płuc, jeśli nie mamy w domu oczyszczaczy powietrza – mówi Zmyślony.

Sam też zaczął dbać o to, jakim powietrzem oddycha on i jego bliscy. Ma przenośny czujnik smogu, używa oczyszczaczy powietrza w domu, pracy i szkole córki, a w gorsze dni również zakłada maskę.

– Jest to bariera przeciwsmogowa. Oczyszczacze powietrza, użyte na zamkniętej powierzchni, oczyszczają powietrze prawie w całości. Widzę efekty, bo moja córka zawsze w ciągu zimy chorowała 5, 6 razy, a w tym roku ani razu. Ja też nie byłem tej zimy na żadnym zwolnieniu. Jest to dosyć optymistyczne, że działania doraźne coś dają – dodaje Zmyślony.

 

– Z takimi problemami dotyczącymi powietrza mamy do czynienia jakieś 300 lat – mówi Marcin Sędziński, właściciel baru tlenowego w Krakowie. – Wcześniej w miastach nie było spalin. Żyjemy zupełnie inaczej niż ludzie 1000 lat temu i nasze organizmy bronią się przed zanieczyszczonym powietrzem. Oddychamy bezwiednie, ale płycej. W dzień, kiedy jest smog, używamy około 20% płuc. Oskrzela puchną i ograniczają przepływ tlenu do pęcherzyków płucnych. Te są zapchane i zlepione pyłem zawieszonym. To sprawia, że nasz organizm ma ogromne problemy z tlenem, spowalnia, przemiana materii spada i niesie to poważne konsekwencje dla zdrowia oraz samopoczucia.

Marcin inhaluje się tlenem od trzech lat. Pierwszy aparat tlenowy kupił z myślą o sobie, kiedy dowiedział się, że są bardzo popularne w Chinach i Japonii. Z czasem zauważył, że dzięki inhalacji czuje się lepiej, jest odprężony, bardziej skupiony i ma odporniejszy organizm na choroby.

– Te aparaty nie walczą ze smogiem, ale z jego skutkami. Teraz chcę pomóc innym osobom się dotlenić. Dotleniony organizm to odciążenie wątroby i nerek, czyli organów, które oczyszczają organizm, oraz układu krążenia. Przyjeżdżają do mnie ludzie, którzy cierpią na chroniczne, migrenowe bóle głowy – mówi Sędziński.

Doktor Alejandra Fonseca z Instytutu Nauk o Atmosferze na Narodowym Uniwersytecie Autonomicznym Meksyku (UNAM) doradza rządowym placówkom, w jaki sposób mogą walczyć z zanieczyszczonym powietrzem.

– Podczas pracy przypomina mi się, że kiedy byłam w podstawówce, nauczyciele prosili nas, żebyśmy nie bawili się na zewnątrz z powodu smogu – wspomina, spacerując po Pedregal de San Angel, rezerwacie ekologicznym położonym na 237 hektarach powierzchni, w południowej części miasta Meksyk.

Alejandra ma w swojej rodzinie bliskiego, który musiał wyprowadzić się ze stolicy ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Sama też chętnie by stąd wyjechała, ale ciężko by jej było znaleźć dobrą pracę w swoim zawodzie w innym mieście.

Teraz Alejandra razem z kolegami z pracy czeka na porę deszczową, żeby zebrać próbki i sprawdzić, czy kwaśne deszcze, które powstają w wyniku zanieczyszczonego powietrza, mają wpływ na ekosystem.

– Jest to błędne koło. My nie tylko oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, ale te związki są wchłaniane przez glebę, dostają się do morza, my potem tę wodę pijemy. Musimy mieć świadomość, że powietrze też się przemieszcza. Na południe miasta Meksyk przedostaje się smog z północy, gdzie jest wiele fabryk. Do Campeche docierają zanieczyszczenia ze Stanów Zjednoczonych – mówi Alejandra.

Pani doktor ma nadzieję, że jej zespołowi uda się zdobyć dowody na to, że tereny zielone pomagają w walce ze smogiem i zaczniemy o nie bardziej dbać.

W 2015 r. w Chinach ukazał się „Under the Dome”, film dokumentalny chińskiej dziennikarki Chai Jing na temat jakości powietrza w Chinach. Kobieta wpadła na pomysł nakręcenia dokumentu, kiedy zaszła w ciążę i obawiała się o zdrowie swojego nienarodzonego dziecka. Został on udostępniony za darmo w Internecie i obejrzały go miliony ludzi.

„Myślę, że ta praca odgrywa ważną rolę w promowaniu publicznej świadomości na temat problemów związanych ze środowiskiem, więc ja szczególnie jestem zadowolony z tego wydarzenia” – powiedział minister ochrony środowiska Chen Jining, na konferencji prasowej, gdy został zapytany o jej film. Wkrótce jednak władze, widząc jak dużym zainteresowaniem się cieszy, kazały produkcję zablokować.

W Chinach zaczęło dochodzić do protestów. W grudniu 2016 r. studenci wyszli w maskach na ulice 15-milionowego miasta Chengdu, stolicy prowincji Syczuan. „Wczoraj było tyle smogu, że nie mogliśmy niczego zobaczyć, kiedy wstaliśmy rano” – napisała jedna z protestujących na Sina Weibo, chińskiej wersji Twittera. Protestujący założyli maski na rzeźby z brązu, przedstawiające pracujących Chińczyków, i wzywali ludzi przez media społecznościowe do udziału w pikiecie, domagając się natychmiastowego rozwiązania problemu. Manifestanci zostali jednak przegonieni przez policję.

Rozwiązania

Rządy poszczególnych krajów szukają rozwiązań. W zeszłym roku w Delhi, które bardzo szybko się rozwija, poziom PM2.5 był 70 razy wyższy od norm uważanych za bezpieczne. W ciągu ostatnich lat podjęto próby walki ze smogiem w mieście. Władze zaczęły sprawdzać poziom emisji spalin samochodowych i nałożyły podatek na ciężarówki dieslowskie, które wjeżdżały do miasta. Ograniczono liczbę samochodów poruszających się zimą po ulicach, kiedy jakość powietrza jest najgorsza. Zakazano też spalania liści i śmieci w mieście. Poza tym w Indiach rządowy program pomógł 37 mln kobiet, żyjącym poniżej granicy ubóstwa, otrzymać darmowy dostęp do energii LPG.

Chiny

W Chinach każdy, kto ma smartfona, może sprawdzić jakość powietrza i zgłosić łamanie prawa do lokalnych organów ścigania za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ostatnio Chińczycy musieli zrezygnować z ogrzewania domów węglem na rzecz ogrzewania gazowego, przez co niektórzy biedniejsi ludzie marzli przy ujemnych temperaturach. Kraj inwestuje też w energie odnawialne.

– Wydaje mi się, że dzięki różnym działaniom rządu powietrze w Pekinie w ciągu ostatnich dwóch lat stało się trochę lepsze – twierdzi pan Yang, mieszkaniec stolicy Chin.

Silnym trendem jest rozwój aut elektrycznych. Od 2019 r. producenci samochodów będą musieli zachować 10-procentowy udział pojazdów elektrycznych w całkowitej sprzedaży w Chinach.

Kair, Egipt

W Kairze, stolicy Egiptu, problemy ze smogiem zaczęły się w 1997 r. Rząd częściową winą za zanieczyszczone powietrze obarcza lokalnych farmerów, którzy palą słomę ryżową na swoich polach, bo nie wiedzą, w jaki sposób przewieźć ją do punktów recyklingu. Od lat władze próbują rozwiązać ten problem. Uczą rolników, co mogą zrobić z odpadami, i używają satelity, żeby zlokalizować miejsca, gdzie pali się słomę. Miejscowi mogą też poinformować o naruszeniach przepisów przez media społecznościowe lub zadzwonić na gorącą linię. Rządzący szukają pomysłów na to, co zrobić z odpadkami i ostatnio zawarli umowę z lokalną firmą, która używa słomy ryżowej do produkcji cementu.

Europa

Walkę ze smogiem podjęło też wiele europejskich państw. W 1990 r. w Dublinie wprowadzono całkowity zakaz spalania węgla kamiennego, dzięki czemu zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym zmniejszyło się o 70%. Do 2015 r. zakazem objęto łącznie 28 miast w Irlandii.

Natomiast Czechy starają się wyeliminować kotły najgorszej jakości. Od 2016 r. można kupić tylko kotły czwartej klasy. Kraj wprowadził również zakaz sprzedaży odpadów węglowych: flotokoncentratów i mułów węglowych. Nie można kupić takich paliw pod groźbą wysokich kar. Poza tym od dwóch lat do centrum stolicy Pragi wolno wjechać tylko samochodem benzynowym z zieloną plakietką i autem z silnikiem diesla z żółtą. Kolory nalepek oznaczają, że auto spełnia odpowiednie normy.

W Niemczech strefy ograniczonej emisji komunikacyjnej istnieją od 2007 r. Do centrów około 50 miast kierowcy mogą wjechać, jeśli ich samochody spełniają określone normy. Natomiast rząd stawia na edukację. Zachęca ludzi do korzystania z rowerów i komunikacji miejskiej. Dzięki temu już po roku od wprowadzenia zmian jakość powietrza w Berlinie poprawiła się o kilkanaście procent.

Również Anglia wyciągnęła wnioski z tragedii, która wydarzyła się w 1952 r. Cztery lata później wprowadzono ustawę o czystym powietrzu. Rząd położył nacisk na korzystanie z dobrej jakości węgla i zachęcał do zmiany opału na gaz lub używania elektryczność. Nakazano podwyższenie kominów, aby zanieczyszczenia nie unosiły się nad głowami przechodniów, a elektrownie musiały opuścić miasta. W latach 90. zaczął obowiązywać całkowity zakaz palenia węglem. Starano się również ograniczyć emisję spalin samochodowych. W Londynie za wjazd autem do centrum trzeba zapłacić, chyba że jest się właścicielem samochodu elektrycznego, hybrydowego lub spełniającego normy emisji spalin Euro 5.

DeepBreath
Smog