PL | EN

Zapiski z Afganistanu #4

Afgańscy dziennikarze opowiadają o torturach, których doświadczyli z rąk talibów:

„Jeden z nich postawił stopę na mojej głowie”.

Zapiski z Afganistanu to korespondencja przygotowywana przez zespół afgańskich dziennikarzy, którzy relacjonują dla Outriders codzienne życie w Afganistanie od czasu, gdy 15 sierpnia 2021 r. talibowie wkroczyli do Kabulu.

Zdjęcie: Etilaatroz

O godz. 10:00 rano w środę 8 września 2021 r. Taqi Daryabi i Nemat Naqdi, dwaj dziennikarze gazety „Etilaatroz”, sprawdzili przed pracą swoje aparaty, karty pamięci, baterie i telefony komórkowe.

Poprzedniego wieczoru talibowie ogłosili swój rząd – złożony wyłącznie z talibów i pozbawiony reprezentacji kobiet.

(Treści wrażliwe)

Grupa kobiet z Dasht-e- Barchi w zachodnim Kabulu wyszła na ulice w ramach protestu.

Taqi i Nemat udali się do Karte Char w zachodnim Kabulu, skąd mieli relacjonować demonstrację.

Aby zatrzymać protestujących, rozmieszczono tam siły z III okręgu policyjnego Kabulu.

Członkowie służb porządkowych strzelali w powietrze i używali batów do zastraszania i rozpraszania protestujących.

Najpierw talibowie zatrzymali 22-letniego Taqiego Daryabiego.

Następnie zabrali Nemata Naqdiego, 28-letniego reportera.

Dziennikarzy przewieziono do III okręgu policyjnego, gdzie na polecenie komendanta byli brutalnie torturowani.

Podczas tortur Taqi kilka razy stracił przytomność.
 

Dla Nemata tortury były traumatycznym, szokującym doświadczeniem.

 

Po zwolnieniu z komisariatu potrzebowali pomocy szpitalnej.
 

Dziennikarze powiedzieli, że większość ich oprawców była bardzo młoda. – „Mieli ok. 20 lat.”

Dziennikarze, którzy po torturach mieli problemy z mówieniem, opowiadali, jakie traktowanie spotkało ich za relacjonowanie protestu kobiet. Ich torsy i plecy są pokryte ranami oraz siniakami od chłosty i kopniaków.

„Jeden z oprawców postawił stopę na mojej głowie, nacisnął ją i ciągnął tak, aby złamać mi kark”.  

„Miażdżyli mi twarz o betonową podłogę”.  

„Bito mnie pałkami, pejczami, kablami i rurami. Kopano mnie”.

„To jest nie do zaakceptowania, tego nie da się zapomnieć” –, powiedziała Liala, matka Taqiego, gdy zobaczyła, jak syn opuszcza szpital, ledwo powłócząc nogami.

Talibscy urzędnicy nie odnieśli się do sprawy przetrzymywania i torturowania reporterów gazety „Etilaatroz” przez bojowników.