Spośród 570 gmin w stanie Oaxaca 417 stosuje własny system praktyk i zwyczajów. Nie rządzą tam partie polityczne. System zwyczajowy określa zasady wyboru przedstawicieli oraz sposób rządzenia.
W Oaxaca system ten jest praktykowany od dziesięcioleci. To ruch zapatystów z sąsiedniego stanu Chiapas postarał się o jego legitymizację w ramach konstytucji Meksyku. Kiedy ruch opierający się modelowi neoliberalnemu zaczął się rozwijać po wejściu w życie umowy o wolnym handlu w Ameryce Północnej (NAFTA) w 1994 r., wśród członków rządu stanu Oaxaca pojawiły się obawy, że rdzenni mieszkańcy mogą podążyć za zapatystami. Dlatego gubernator stanu rozpoczął proces legalnego przyjęcia tradycyjnych metod rządzenia, który zakończono w 1997 r. Artykuł 2. obecnej konstytucji meksykańskiej uznaje praktyki i zwyczaje jako system wyboru władz wspólnot tubylczych. System ten eliminuje krajowe partie polityczne z procesów politycznych. Ważnym krokiem w procesie legitymizacji praktyk i zwyczajów jako równoległego systemu rządzenia było uznanie ludności tubylczej i jej praw.
Oprócz stanu Oaxaca system praktyk i zwyczajów stosują społeczności tubylcze w innych stanach Meksyku, np. w Guerrero, Chiapas, Jukatanie i Michoacán. Istnieją jednak różne stopnie rozwoju rządów w ramach zasad działania wspólnoty w całym kraju.
Po śniadaniu Eliel Cruz Pérez i jego siostra Rosa idą przez miasto Santa María Yavesía do budynku władz miasta. Drzwi sali konferencyjnej są już otwarte i powoli dołączają oni do obrad walnego zgromadzenia. Siedząc na plastikowych krzesłach w pomieszczeniu z otwartymi oknami, spędzą godziny na omawianiu problemów swojej wspólnoty. Od czasu do czasu ktoś wychodzi z pokoju konferencyjnego, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i rozprostować kości. Debata jest gorąca, ludzie przedstawiają swoje opinie.
– W zgromadzeniu, w którym reprezentowane są wszystkie rodziny, łączą nas problem i konieczność jego rozwiązania, aby żyć szczęśliwie na naszym terytorium. To zgromadzenie reguluje nasze życie, nadaje mu strukturę – wyjaśnia Jaime Martínez Luna.
Walne zgromadzenie ma najwyższą władzę w wioskach i miasteczkach, które przestrzegają systemu praktyk i zwyczajów. Można to porównać do organu ustawodawczego państwa, w którym wnioski są omawiane i poddawane pod głosowanie. Jest tylko jedna różnica. W parlamencie jakakolwiek debata na temat przepisów i innych kwestii odbywa się wśród wybranych przedstawicieli, a podczas walnych zgromadzeń przedstawiciele wszystkich gospodarstw domowych uczestniczą w obradach i wspólnie podejmują decyzje. Każdy członek społeczności może poruszyć problem, który należy przedyskutować.
Martínez Luna podkreśla, że zgromadzenie nie sprawuje władzy, tylko wyraża opinię wszystkich. – Można powiedzieć, że wypracowane porozumienie nie jest wertykalne, tylko horyzontalne. Jest wynikiem nastrojów, kreatywności i zdolności wszystkich jego uczestników. Dlatego zgromadzenie nie jest władzą, jest najwyższym autorytetem – wyjaśnia.
W przeszłości podczas walnych zgromadzeń było głośno jak w ulu. Członkowie wspólnoty, przemawiając jeden za drugim, wyrażali swoje opinie i w ten sposób powstawał hałas podobny do dźwięków towarzyszących pracy pszczół. Po pewnym czasie, zwykle po wielu godzinach obrad, głosy zaczynały słabnąć, aż słyszano tylko kilka. Był to znak, że wspólnota osiągnęła konsensus.
Ten sposób podejmowania decyzji spotyka się coraz rzadziej, zwłaszcza w większych wioskach lub miasteczkach. Obecnie działają tam rada starszych lub różne komitety, które w pierwszej kolejności omawiają możliwe rozwiązania zgłoszonych problemów. Następnie przedstawiają wybrane rozwiązania zgromadzeniu, którego członkowie głosują za tymi najbardziej odpowiednimi. Na końcu decyduje większość zebranych.
Nie zmieniło się to, że udział w zgromadzeniu jest obowiązkowy. Wspólnoty mają swoje wewnętrzne reguły – czasem spisane – często obejmujące kary dla tych, którzy nie biorą udziału w debatach. W niektórych przypadkach obywatele płacą grzywnę, a pieniądze są wykorzystywane w projektach społecznych danych wspólnot, takich jak np. zajęcia w szkołach. W innych sytuacjach, jeżeli ktoś nie uczestniczy w procesie decyzyjnym, wspólnota pozbawia go różnych korzyści. Na przykład absencja w spotkaniach może skutkować tym, że rolnik nie otrzyma gruntu pod działalność rolniczą, jeśli zgromadzenie tak postanowi.
Joel Gonzalo Méndez z Sekretariatu Dóbr Wspólnych w Ixtlán de Juárez pokazuje nam listy osób, które uczestniczyły w ostatnich zgromadzeniach. – Jedną ze strategii gminy jest promowanie uczestnictwa obywateli, ponieważ w ten czy inny sposób pomaga nam to utrzymać porządek praktyk i zwyczajów lub, jak to się obecnie nazywa, wewnętrzne systemy regulacyjne – mówi 29-letni urzędnik.
Konstytucja Meksyku określa zasady wyboru samorządów lokalnych. Każde miasto w Meksyku, w tym Oaxaca, musi mieć swojego burmistrza (alcalde), radę miejską, której członkowie nazywają się regidores, oraz lokalnego prokuratora generalnego (síndico). Ponieważ partie polityczne nie są obecne w wielu tubylczych wioskach w stanie Oaxaca, formalne stanowiska są przyjmowane przez członków wspólnoty w ramach uczestnictwa w hierarchicznym systemie cargos.
Przed objęciem funkcji prezydenta miasta lub lokalnego prokuratora generalnego zwykle pracuje się na innych stanowiskach. Na początku w wielu wioskach funkcjonuje stanowisko o nazwie topil. To osoba odpowiedzialna za czystość wioski lub miasteczka. Następnym krokiem jest funkcja policjanta, osoby odpowiedzialnej za posługę kościelną, kierownika różnych komitetów, takich jak komitet edukacji, zdrowia, wody pitnej, rolników. Taka ścieżka awansu została stworzona po to, aby można było zdobyć doświadczenie niezbędne do objęcia najbardziej odpowiedzialnych funkcji w systemie cargos.
Baltazar Hernández Bautista opowiada, że pierwsze stanowisko w systemie cargos otrzymał w wieku 14 lat. – Kiedy starsi zobaczyli dojrzewającego chłopca, wybrali go do systemu. Byłem odpowiedzialny za opiekę nad kluczami do kościoła – mówi. Obecnie 18-letni mężczyźni kwalifikują się do systemu cargos, chyba że zdecydują się studiować na uniwersytecie. W takim przypadku wspólnota nie ingeruje w ich wybór.
Funkcję w systemie pełni się przez półtora roku, a ludzie wybierani są przez zgromadzenie na podstawie swoich zasług. Świadczą tego rodzaju posługi społeczne bez wynagrodzenia. Z wiosek, które odwiedziliśmy, tylko Ixtlán de Juárez płaci za uczestnictwo w systemie cargos. Dieta pochodzi od rządu stanu Oaxaca. Urzędnik Joel Gonzalo Méndez twierdzi, że 3–4 tys. pesos (ok. 200 euro) miesięcznie pokrywa tylko podstawowe potrzeby rodzin mężczyzn służących wspólnocie, jednak i tak nie mogą oni robić nic innego. Według ekspertów za pomocą pieniędzy łatwo jest wprowadzić korupcję do systemu.
System ten jest bardzo złożony. Podczas gdy kwestie miejskie są omawiane na walnych zgromadzeniach obywateli, wiele społeczności ma również zgromadzenia członków wspólnoty, tzw. comuneros. Większość wspólnot ma swoje terytorium wyznaczone przez federalne prawo rolne, a ich członkowie są zarejestrowani na mocy tego samego prawa, aby móc zarządzać terytorium i zasobami naturalnymi, w tym lasami. Zgromadzenie wybiera też swoich przedstawicieli, którzy pełnią wyznaczone funkcje w ramach systemu cargos w Sekretariacie Dóbr Wspólnych. Ostatnią funkcją, do której pełnienia zobowiązał się Baltazar Hernández, jest stanowisko prezesa takiego sekretariatu.
W domu i ogrodzie rodziny Hernándezów sporo się dzieje. Kobiety kroją papryczki chilli, gotują w wielkim garze atole, czyli tradycyjny napój kukurydziany, a w drugim mieszają mięso wieprzowe. – Ile osób przychodzi? – pytam. Gdy Rosalinda Toro Maldonado, żona Baltazara, zapraszała nas na spotkanie, mówiła, że będzie to kameralna uroczystość.
– Około 200? Nie wiem, to władze naszej wspólnoty zapraszają – odpowiada. Już wiadomo, dlaczego przygotowywane są takie ilości jedzenia. Po krótkiej chwili słyszymy podany do publicznej wiadomości komunikat wspólnoty zapraszający wszystkich mieszkańców wioski do domu Baltazara Hernándeza Bautisty, który następnego dnia zostanie nowym prezesem Sekretariatu Dóbr Wspólnych w Capulálpam de Méndez.
Służba w ramach systemu cargos wymaga poświęcenia określonego czasu zależnie od pozycji w hierarchii. Może trwać od kilku godzin w tygodniu do pełnego etatu, takiego jak ten, który właśnie zacznie Baltazar. W zależności od systemu każdej wioski można spędzić ponad 20 lat, pracując dla swojej wspólnoty.
Nieodłączną częścią ceremonii wymiany funkcji społecznych w ramach systemu cargos jest pytanie rodziny o zgodę na to, by mężczyzna rozpoczął nową służbę. Gdy mieszkańcy wioski zapełniają podwórko rodziny Hernándezów, najpierw przemawia Baltazar, a po nim jego żona Rosalinda. Zachęca ona inne kobiety, aby wspierały swoich mężów podczas świadczenia przez nich posługi wspólnotowej. Ten temat zna w końcu bardzo dobrze – przez połowę małżeństwa pełni funkcję głowy rodziny ze względu na obowiązki męża.
Rodzina Hernándezów prowadzi małą kawiarnię o nazwie Verbo de Méndez ze wspaniałym widokiem na Capulálpam de Méndez. Jednak za każdym razem, gdy Baltazar przyjmuje nową funkcję, jego żona Rosalinda i ich najstarsza córka Eunice biorą na siebie dodatkową odpowiedzialność. – Musiałam rzucić pracę, kiedy mój ojciec został prezesem wspólnoty. Wróciłam do wioski, aby pomóc rodzinie wesprzeć tatę. Kobiety podtrzymują ten system, wspierając swoich mężów. Bez kobiet ten sposób życia nie byłby możliwy. Jest to system, który mamy tutaj, i ten system utrzymuje nas w jedności – stwierdza z wielką pasją w głosie Eunice.
– Tutaj kobieta odgrywa ważną rolę – mówi Baltazar, po czym wyjaśnia, jak jego rodzina radzi sobie ze służbą wspólnotową. – Podczas wszystkich pełnionych przeze mnie funkcji, od mojego ślubu, gdy miałem 20 lat, to żona była odpowiedzialna za obowiązki domowe. A gdy funkcje w ramach cargos stają się bardziej czasochłonne, pomaga mi więcej członków rodziny. Moi kuzyni, wujkowie, szwagierki mówią mi: „Jesteśmy tutaj, aby wam towarzyszyć”. To bardzo inspirujące – podkreśla Hernández Bautista.
System cargos jest historycznie płaszczyzną działania mężczyzn. W Capulálpam de Méndez kobiety nie odczuwają potrzeby brania w nim udziału, oprócz kierowania komisjami ds. edukacji lub płci. Wiele kobiet uważa system cargos za dodatkową pracę, obok obowiązków domowych. Inne twierdzą, że ingerencja spowodowałaby nierównowagę w systemie, który dobrze działa.
Jednak niektóre wioski w regionie eksperymentują z włączeniem kobiet do systemu cargos. W Santa María Yavesía emerytowana pielęgniarka Olívia Basília poruszyła temat uczestnictwa kobiet w walnych zgromadzeniach. Pierwsza reakcja miejscowych mężczyzn była łatwa do przewidzenia: kobiety nie muszą uczestniczyć w zgromadzeniach, ponieważ robią to ich mężowie. Mimo to Olívia nalegała.
– Jeżeli nie bierzemy udziału w zgromadzeniach, nie możemy wyrazić swojej opinii, ponieważ nie wiemy, co dzieje się w wiosce – mówi. Tę kwestię przedstawiła podczas zgromadzenia i chociaż niektórzy mężczyźni byli przeciwni, większość przystała na udział kobiet. Od tej pory Olívia często uczestniczy w walnych zgromadzeniach i nie waha się przemawiać. I nie jest jedyna. W zgromadzeniach uczestniczą zwłaszcza kobiety, których mężowie nie są obecni z powodu emigracji lub te mieszkające samotnie. – Mężczyźni na początku śmiali się, gdy kobiety przemawiały. Zawsze prosiłam ich o szacunek. Po pewnym czasie zrozumieli, że my również mamy prawo wyrażać swoje poglądy i opinie – wspomina Olívia Basília.
Ana Ramírez Martínez jest obecnie odpowiedzialna za problemy zdrowotne swojej wspólnoty, a także bierze udział w walnych zgromadzeniach. – Myślę, że ważne jest bycie częścią systemu cargos. Po wejściu do systemu możemy się nauczyć wielu rzeczy – uważa. Przyznaje również, że są pewne wyzwania. – Nie jest łatwo, gdy kobieta ma rodzinę i ma do wykonania prace domowe, choć przebywa w biurze przez cały tydzień. Inaczej jest w przypadku mężczyzn – dodaje Ana.
Skutkiem działań Olívii była propozycja, aby została prezesem swojej wspólnoty. I zgromadzenie ją wybrało. Początkowo się opierała, ale w końcu zaakceptowała ten wybór. Olívia twierdzi, że podczas swojej kadencji czuła się szanowana przez mężczyzn w wiosce.
W Santa Catarina Lachatao jednym z wyzwań, przed którymi stoi wspólnota, jest mała liczba mieszkańców. W ciągu ostatnich dziesięcioleci populacja wioski zmniejszyła się z powodu emigracji, podczas gdy liczba funkcji pełnionych w ramach systemu cargos nie uległa znaczącym zmianom. To jeden z powodów, dla których kobiety są integralną częścią tutejszego systemu. Regina Alavéz Hernández jest obecnie prezesem, a także odpowiada za gastronomię w lokalnej firmie zajmującej się turystyką ekologiczną.