Santa María Yavesía odzyskała kontrolę nad swoimi lasami dzięki ponad 2,5 tys. godzin wspólnej pracy w ciągu zaledwie jednego roku. Wiele innych społeczności przejęło ziemię dzięki zgromadzeniom, ustanawiając wspólne strategie negocjacyjne z rządem federalnym. W Ixtlán de Juárez jest 20 osób, które na stałe działają w systemie cargos, pełniąc funkcje związane z ochroną lasów. To także dzięki systemowi praktyk i zwyczajów 78% terytorium stanu Oaxaca należy obecnie do wspólnot. Społeczności nie mogą sprzedać swojej ziemi, nie ma również właściciela indywidualnego. Ogólnie Meksyk jest pionierem w systemie wspólnotowego zarządzania leśnictwem. Lasy tego kraju są zasobem napędzającym rozwój społeczności.
Ponieważ rdzenne społeczności doświadczyły już w przeszłości zniszczenia swojego środowiska naturalnego, teraz zwracają szczególną uwagę na przyrodę i prezentują długoterminowe podejście biznesowe, zamiast koncentrować się na natychmiastowym zysku bez uwzględnienia przyszłych kosztów eksploatacji zasobów naturalnych.
– Żyjemy z naszych lasów, ale nie tylko dlatego, że zapewniają nam dochód. Dają nam także powietrze, cień i jedzenie, które można tam znaleźć. Traktujemy las jak nasz, żyjemy z niego i dbamy o niego – mówi Artemio Vargas, były prezes Sekretariatu Dóbr Wspólnych w Ixtlán de Juárez. – Społeczność zawsze zdawała sobie sprawę z konieczności zachowania równowagi podczas korzystania z zasobów naturalnych, aby cieszyć się nimi też w przyszłości – dodaje Mauro Hernández, również mieszkaniec Ixtlán de Juárez, przedstawiając w ten sposób podejście wielu społeczności w Sierra Juárez.
Wielowiekowe cypryśniki meksykańskie, zwane również Drzewami Montezumy, zapewniają cień, chroniąc przed palącym słońcem. Pod naszymi stopami widać różnorodność owadów, co wskazuje na zdrowy ekosystem. Strumienie płynące przez okoliczne lasy dębowe i sosnowe szumią w pobliżu, a woda w nich jest krystalicznie czysta. Gmina Capulálpam de Méndez ze swoimi 4 tys. ha lasów jest przykładem zrównoważonej gospodarki leśnej. Obserwatorzy z całego świata przybywają tutaj, aby zdobywać wiedzę i inspirację.
Terytorium należące do gminy Capulálpam de Méndez, podobnie jak w przypadku wielu innych społeczności, które zdecydowały się czerpać dochód z własnych lasów, zostało podzielone przez Sekretariat Dóbr Wspólnych na różne obszary. W Capulálpam jest zrównoważony obszar leśny, są obszary chronione, obszary rolnicze, a także chroniony obszar wodny. Firmy należące do lokalnych społeczności używają zasobów naturalnych różnych obszarów, tworząc w ten sposób korzyści dla wspólnoty. Świeża, czysta woda z lasów jest butelkowana w niewielkiej fabryce. Sektor leśny zajmuje się obszarami leśnymi, a tartaki przetwarzają drewno. Obszary chronione są wykorzystywane do turystyki ekologicznej.
W 1992 r. Capulálpam de Méndez i cztery inne wspólnoty w regionie zjednoczyły się w ramach Unión de Comunidades Productoras Forestales Zapotecos-Chinantecos, tworząc UZACHI. To organizacja zapewniająca doradztwo, edukację i wsparcie techniczne w zakresie gospodarki leśnej. Na początku społeczności nie miały doświadczenia w gospodarowaniu lasami, brakowało również osób wykształconych w tej dziedzinie. Zaraz po tym, jak mieszkańcy odzyskali lasy, zaczęli wysyłać młodych ludzi na studia związane z leśnictwem. W Capulálpam znalezienie ekspertów było szczególnie trudne, ponieważ wieś bardzo długo żyła z górnictwa. Obecnie w UZACHI jest bardzo wielu ekspertów od zarządzania zrównoważoną gospodarką leśną.
Cztery społeczności przestrzegają 10-letnich planów działań leśnych opartych na dokładnej obserwacji lasów należących do każdej ze wspólnot. Korzystają m.in. z kamer leśnych, dzięki którymi UZACHI obserwuje lokalną faunę. Stan wody i gleby również jest monitorowany. Organizacja przedstawia plany, a Sekretariat Dóbr Wspólnych każdej społeczności te plany zatwierdza. Podczas gdy UZACHI pełni funkcję doradcy technicznego, firmy społecznościowe są odpowiedzialne za wdrażanie zatwierdzonych planów. Lasy wszystkich społeczności otrzymały certyfikat międzynarodowej organizacji Rainforest Alliance.
Na obszarze przeznaczonym do prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej mieszkańcy Capulálpam de Méndez testowali podejście początkowo skrytykowane przez meksykańskie Ministerstwo Środowiska i Zasobów Naturalnych (SEMARNAT), które ma obowiązek zatwierdzać decyzje wspólnot.
– Eksperymentowaliśmy z wycinaniem całego wcześniej wyznaczonego obszaru drzew. Pozbywaliśmy się wszystkiego, a władzom się to nie podobało. Jednak wykonaliśmy całą naszą pracę naprawdę dobrze i teraz mamy wyniki: młode, energicznie rosnące lasy – wyjaśnia Miguel Ramírez Domínguez, obecnie prezes zarządu organizacji UZACHI.
Po wyrębie lasu zarządca terenu sadzi nowe drzewa, przeprowadzając zalesianie i tworząc zielone bariery, aby zapobiec erozji. Takie podejście wymaga wiele pracy, w tym przerzedzania terenu kilka razy w roku. Prace leśne są bardziej skomplikowane ze względu na zmiany klimatu. – Zmieniający się klimat spowodował nową chorobę roślin, której wcześniej tu nie było. Jak dotąd dwukrotnie przeprowadzaliśmy oprysk substancjami organicznymi, ponieważ jeśli wprowadzilibyśmy chemikalia, zniszczylibyśmy całą dziką przyrodę – mówi Ramírez Domínguez. – Las jest jak ciało: musisz go wyleczyć, jeżeli się zestarzeje lub zachoruje – dodaje.
Następną konsekwencją zmian klimatu jest opóźnione zalesianie. – W normalnych warunkach sadzilibyśmy już nowe drzewa, ale z powodu braku deszczu nie mogliśmy rozpocząć zalesiania. Zasada jest taka, że sadzimy drzewa w porze deszczowej, aby rośliny mogły lepiej rosnąć – dodaje Isaias Guillermo Jiménez Pérez, przedstawiciel UZACHI w społeczności Santiago Xiacuí. Jest lipiec i wszyscy nadal czekają na pierwszy deszcz…
Czy chodziłeś kiedyś boso po lesie? – Spacer po mieście, po betonowym chodniku to nie to samo – mówi Vladimir Gildardo Arreortúa Martínez, odpowiedzialny za wspólnotowe przedsiębiorstwo zajmujące się turystyką ekologiczną. Jeżeli odwiedzisz Capulálpam de Méndez, przewodnik zabierze Cię na spacer boso po lesie, gdzie dowiesz się wszystkiego o ziołach, drzewach i zwierzętach tam żyjących.
Albo wyobraź sobie, że wkraczasz do temazcal – sauny parowej, w której unoszą się zapachy różnego rodzaju ziół z pobliskiego lasu. Możesz spokojnie odpocząć i pozwolić swojemu ciału regenerować się tak, jak Zapotekowie robili to od wieków. Rytuał w saunie parowej jest jedną z ofert proponowanych w ośrodkach tradycyjnej medycyny w Capulálpam de Méndez, gdzie odwiedzający mogą również skorzystać z masażu lub rytuału oczyszczenia ciała i ducha.
Capulálpam de Méndez znajduje się na liście Pueblos Mágicos, czyli Magicznych Miast. Ten projekt meksykańskiego rządu wyróżnia niektóre miasta w całym kraju, doceniając ich magiczne cechy. Mogą to być cuda natury lub architektury, bogata historia lub niezwykłe legendy. Uczestnictwo w Pueblos Mágicos to także dodatkowe wsparcie rządowe dla rozwoju turystyki.
W Capulálpam de Méndez dzięki pracy w ramach wspólnoty i finansom rządowym mieszkańcy zbudowali 16 domków dla należącej do społeczności firmy zajmującej się turystyką ekologiczną. Każdy dom ma kominek i widok na las lub doliny wokół miejscowości. Chociaż firma ta zatrudnia tylko ok. 15 osób, w tym przewodników i pracowników biurowych, inne miejsca pracy zostały utworzone pośrednio, bo lokalni mieszkańcy również otworzyli swoje hotele, domki i restauracje.
Oprócz oferowania możliwości zatrudnienia i generowania zysku firmy należące do społeczności mają swój wkład również w projekty społeczne. – Na przykład gdy zbliża się święto, prezesi wszystkich firm wspólnoty spotykają się w sekretariacie, któremu podlegają, i mówią, ile może wynosić ich wkład w organizację uroczystości. Na nadchodzące święto firma zajmująca się turystyką ekologiczną kupuje fajerwerki – tłumaczy Arreortúa Martínez.
W Ixtlán de Juárez znajduje się prawie 20 tys. ha lasów. Działalność związana z wycinkami i zalesianiem prowadzona jest na jednej czwartej tego obszaru. – Nasze terytorium rozciąga się na wysokości od 100 do 3100 m n.p.m. Istnieje ogromna różnorodność ekosystemów: mamy lasy liściaste, lasy mezofilne, lasy sosnowo-dębowe, obszary o wysokiej wartości przyrodniczej – stwierdza Artemio Vargas z Sekretariatu Dóbr Wspólnych.
W Ixtlán de Juárez mieszka prawie dwa razy więcej ludzi niż w Capulálpam de Méndez, a Sekretariat Dóbr Wspólnych zarządza siedmioma spółkami wspólnotowymi. Społeczność uprawia turystykę ekologiczną, uruchomiła oczyszczalnię wody oraz stację benzynową. W ramach gospodarki leśnej w Ixtlán de Juárez powstał cały łańcuch usług: od dbania o lasy i ochronę środowiska, przez pozyskiwanie i obróbkę drewna, po produkcję mebli oraz ich sprzedaż w salonie spółek wspólnotowych.
Tartak w Ixtlán wraz z firmą meblową znajdują się na obrzeżach miejscowości. Obok stoi duży budynek szkółki leśnej. – Mamy prawdopodobnie milion lub półtora miliona roślin gotowych do ponownego zalesiania. Nie potrzebujemy ich wszystkich, więc inne społeczności również korzystają z naszej szkółki – mówi Artemio Vargas.
Także w Ixtlán stosuje się technikę całkowitego oczyszczania wybranego obszaru lasu, co pozwala nasionom w glebie wykonywać swoją pracę w sposób naturalny i wspiera w ten sposób proces zalesiania. – Widzimy już rezultaty w lasach, w których zastosowano ten sposób w 2014 r. Tamtejsze lasy są bardziej zróżnicowane, wyniki są imponujące – mówi Vargas. Ixtlán też musiało się bronić przed SEMARNAT w kwestii podejścia do gospodarki leśnej.
Obecnie metoda całkowitego wyrębu stosowana jest na mniej więcej 40% obszarów, gdzie obowiązuje zrównoważone leśnictwo. – Byliśmy bardzo ostrożni przy zachowaniu korytarzy ekologicznych, aby zwierzęta z tych ekosystemów nie migrowały do innych miejsc. Zauważyliśmy, że wiele nowych roślin rośnie w miejscach, w których zastosowano metodę całkowitego wyrębu. A zwierzęta przychodzą tam, szukając pożywienia – kontynuuje Vargas.
W 2000 r. przedsiębiorstwa wspólnotowe w Ixtlán otrzymały SmartWood Certification od amerykańskiego programu leśnictwa, działającego na skalę globalną i sponsorowanego przez Rainforest Alliance.
Kontrola nad każdą częścią łańcucha usług gospodarki leśnej daje społeczności w Ixtlán de Juárez możliwość czerpania zysków z różnych działań i sprzedaży drewna po wyższej cenie, gdy zostaje ono przetworzone na meble. Najpierw tartak sprzedaje drewno do fabryki mebli, a następnie fabryka szuka rynku zbytu dla swoich produktów. Jednym z wyzwań jest ograniczona liczba pracowników. – Nie mamy sprzedawcy, który byłby w stanie szukać samodzielnych możliwości biznesowych. W tym roku ponownie skontaktowaliśmy się z rządem stanowym i na szczęście wynajęto nas do produkcji mebli dla szkół. Są to jednak umowy, z których możemy korzystać przez sześć–osiem miesięcy, nie dłużej – stwierdza Mauro Hernández. Firma rozważa obecnie otwarcie oddziału w mieście Oaxaca, ale odebrałoby jej to jedną istotną cechę – tworzenie miejsc pracy dla lokalnej społeczności.
Ogólnie firmy należące do społeczności mają problemy z konkurowaniem z przedsiębiorstwami nastawionymi na zysk. Dbanie o środowisko w celu uzyskania certyfikowanego drewna i zdrowego miejsca do życia wymaga wielu inwestycji. – Chcą konkurować z firmami działającymi na zasadach kapitalizmu? Nie mogą wygrać. Dlaczego? Ponieważ ich koszty są różne: pracują w naturalnych lasach, dzielą się dochodami ze społecznością, a drewno jest tanie. Meksyk sprowadza tanie drewno z Chile, Brazylii, Chin – wyjaśnia Mario Fuente, ekspert w dziedzinie ekonomii ekologicznej i rozwoju obszarów wiejskich na Universidad de la Sierra Juárez. – Muszą znaleźć inny rynek zbytu – sugeruje.
Co więcej, przedstawiciele społeczności w Sierra Juárez twierdzą, że meksykański rząd traktuje firmy należące do społeczności jak wszystkie inne. Muszą płacić takie same podatki i nikt nie bierze pod uwagę ich pozytywnego wpływu na lokalne grupy. Część zysków wraca do firm. Pieniądze są wykorzystywane do ochrony lasów, a także służą wspieraniu mieszkańców. To dzięki nim finansuje się projekty społeczne, działania edukacyjne i uroczystości.
– To problem, z którym walczymy od 10 lat. Społeczności domagają się innego porozumienia w kwestii podatków, bo wspieramy budowę szkół. Nasze prace zabezpieczające pomagają również utrzymać zasoby wody dla całej wspólnoty – wyjaśnia Artemio Vargas. Kosztów wielu materiałów, które Artemio kupuje bezpośrednio w firmach należących do społeczności, nie może odliczyć od podatku. – Niektórzy dostawcy nadal nie mają internetu, nie są w stanie wystawić faktury.
Vargas dodaje, że społeczności zwróciły się nawet do Sądu Najwyższego, ale nie odniosły sukcesu. – Nasz cel nie jest ekonomiczny, lecz społeczny. Zarabiamy pieniądze nie tylko dla jednej osoby, ale dla wszystkich – przekonuje były prezes Sekretariatu Dóbr Wspólnych w Ixtlán de Juárez.
Z korzyścią dla wszystkich, a zwłaszcza dla przyszłych pokoleń, Santa María Yavesía postanowiła nie wykorzystywać swoich lasów. Spośród 283 społeczności z obszarami leśnymi w Oaxaca 85 ustanowiło lokalnie kontrolowane przedsiębiorstwa leśne.
Alejandro Pérez Hernández zazwyczaj jest nieśmiały, ale kiedy rozmowy schodzą na temat natury i środowiska, jego oczy lśnią jak oczy dziecka pod bożonarodzeniową choinką. Ten wysoki mężczyzna, spacerując po lasach w Santa María Yavesía, wygląda, jakby medytował. Idzie ostrożnie, krok po kroku, obserwuje bez przerwy zmieniające się środowisko. Różnorodność biologiczna jest przytłaczająca. W ciągu godzinnego spaceru pod górę można zaobserwować wiele mikrosiedlisk. Różne gatunki drzew, odgłosy ptaków, rzadkie rośliny, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Alejandro zna je wszystkie. – Prawie wszystkie rośliny można spożywać, ale należy uważać na ich ilość, ponieważ niektóre mają różne poziomy toksyczności – ostrzega.
– Mamy tutaj niesamowitą różnorodność ssaków. Zobaczysz tu szczura wodnego, który nie występuje nigdzie indziej na świecie. Jest jak kangur i wydra jednocześnie. Ma pyszczek jak wydra, bardzo duże wąsy, bardzo małe łapki jak kangur, ale ogromne nogi i ogon, prawie tak długie jak całe ciało – wyjaśnia podekscytowany Alejandro, próbując przedstawić to dziwne zwierzę za pomocą swoich dłoni.
Alejandro dorastał w tym miejscu i chociaż przez pewien czas mieszkał w USA, nie chce już opuszczać Yavesíi. Pytamy o powody, dla których nie ścina się tutaj drzew. Tutejsi mieszkańcy wsi żyli z drzew owocowych i nigdy nie byli zależni od drewna z lasu. – Ponadto nie eksploatujemy lasów, ponieważ spadłby poziom wód w rzekach, podobnie jak w innych wioskach, które tak robią – podaje drugi powód Alejandro.
Yasaias Pérez Cruz, odpowiedzialny za lokalną turystykę ekologiczną, ma bardziej duchowe wyjaśnienie. – Góra jest święta i dlatego się nią opiekujemy.